Forum Całe moje życie skupia się w jednym punkcie ciemnej stronie mocy Strona Główna Całe moje życie skupia się w jednym punkcie ciemnej stronie mocy
Forum dla wielbicieli fantastyki i magii...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Number One (Nodle Soon)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Całe moje życie skupia się w jednym punkcie ciemnej stronie mocy Strona Główna -> Opowiadania...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lilynn
Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Daleko, daleko...

PostWysłany: Pią 17:43, 02 Gru 2005    Temat postu: Number One (Nodle Soon)

Lilynn, trzymając na uwięzi konia, kierowała się nad jezioro.
Dawno już minęła malutkie miasteczko, w którym mieszkali elfowie. Sama z resztą byłą jedną z nich. Ściskając kurczowo powróz Kaszmira, kruczoczarnego konia, szła przez ciemny las potykając się to o korzenie potężnych drzew, to o ogon własnego kota o imieniu Misza. W końcu stanęła na polance, gdzie słońce odbijało się o lazur wody.
- Pij, kochany- powiedziała do konia. W tej samej chwili runęła jak długa u stóp jeziora.
- MISZA!- krzyknęła, odgarniając blond włosy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Olä




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lodowa góra

PostWysłany: Pią 17:59, 02 Gru 2005    Temat postu:

Kot szybko podbiegł do swojej pani. Strzała strzeliła w sam środek miejsca w którym wcześniej siedział. Coś na gałęzi poruszyło się. Na ziemię skoczyła rudowłosa kobieta. Na plecach miała kołczan, a w dłoni łuk. Do pasa przymocowaną miała bogato zdobioną pochwę, w niej nie niszczący się miecz z diamentową koniczynką na rękojeści. Lilynn spięta przyglądała się przybyszowi.
- Wybacz mości pani, gdzie znajdę wioskę elfów? - spytała. Elfka zastanowiła się chwilę. Elfy ceniły sobie prywatność, a szczególnie nie lubiły gdy ktoś z zewnątrz plątał się pod ich nogami.
- Niestety nie mogę ci powiedzieć - mruknęła Lilynn patrząc na kota i głaszcząc go. Kobieta zdziwiła się taką odpowiedzią.
- Cóż, jeśli nie chcesz mi pomóc, to może chociaż masz coś do jedzenia? - płomienno włosa skłoniła się prawie minimalnie.
- Nic nie mam. Ale za tamtymi drzewami jest Allian, który handluje przeróżnym rzeczami. - Lilynn odprowadziła wzrokiem kobietę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilynn
Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Daleko, daleko...

PostWysłany: Czw 14:00, 15 Gru 2005    Temat postu:

- Kłamiesz- powiedziała rudowłosa.
- Dlaczego tak myślisz?- spytała Lilynn.
- Bo pytałam o wioskę elfów, a ty jesteś elfką...
- Lilynn
- No właśnie, Lilynn- powiedziała dziewczyna- dlatego pójdziesz ze mną...
- Phi! A co ja z tego będe miała?- spytała oburzona Lilynn.
- Jak nie pójdziesz, to twój kotek skończy z tą strzałą w łuku...- powiedziała w końcu.
- Ehh, niech ci będzie....
- Tamira- powiedziała ruda i podała jej rękę.
- Nie pytałam o imię- powiedziała blondynka i wsiadła na konia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Olä




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lodowa góra

PostWysłany: Pią 17:44, 16 Gru 2005    Temat postu:

(Oleandra jak już coś Razz)
Przedarłam się przez krzaki. Za mną przebierała nogami Lilynn. Dotarłyśmy do drewnianej bramy. Przed wejściem zatrzymało nas dwóch elfów w zbroi. Zagrodzili nam przejście pikami.
- Stać! - krzyknęli równocześnie. Stałam wyprostowana, a moją rękę lizał niewielki wilk. Nagle spojrzeli na elfke i pokłonili się nisko. Wpuścili ją do środka. Lekko zdziwiona poszłam za nią. Strażnicy przed samym nosem zasłonili mi drogę.
- Jestem z nią - wskazałam głową oddalającą się postać. Elfy roześmiały się głośno. Wytrzeszczyłam na nich oczy.
- Ona jest ze mną - usłyszałam męski głos. Ktoś złapał mnie za ramię i zaciągnął do małej chatki. Wilk pobiegł za mną. - Jak się wabi? - zapytał mężczyzna parząc herbatę.
- Olean. Jego matkę zabili kłusownicy. Został sam, więc go przygarnęłam. Dlatego jest taki mały - umilkłam.
- Jestem Filip - powiedział. Nie był elfem, raczej człowiekiem. Miał czarne włosy, i czarne oczy. Ubrany był zwyczajnie. Ze strachem spojrzałam na straszliwie bladą skórę.
- Oleandra - bąknęłam i wypiłam łyk herbaty, która poparzyła mi język.
- Więc dlatego wilk nazywa się Olean? – uśmiechnął się. Pokiwałam potakująco
- Co tu robisz?
- Mieszkam. Elfy bardzo strzegą swojego terytorium. Nie pozwoliły mi więc nawet wejść do miasta. Zamieszkałem więc obok. Tu jest tak cicho i spokojnie... A ty po co tu przybyłaś?
- Szukam... Czegoś... - nie rozmawialiśmy więcej. Ja piłam herbatę, a on patrzył przez okno, lub też pił herbatę. Siedzieliśmy w milczeniu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilynn
Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Daleko, daleko...

PostWysłany: Pią 18:09, 16 Gru 2005    Temat postu:

Lilynn przeszła przez bramę miasta. W Hevean panowało zwykłe, codzienne ożywienie. Blondynka, kierując się ku pałacu, poczuła dotyk na swoim ramieniu.
- Oleandra?- spytała.
- Nie... A ja mogę być?- spytał ciemnowłosy chłopak i przytknął ją do siebie, po czym pocałował.
- No księżniczko, jak spędziłaś dzień?- spytał. Objął ją ramieniem i razem szli powoli w dawniej wytyczonym kierunku.
- Oh, Russel... Normalnie. Poszłam z Miszą i Kaszmirem nad jezioro. I spotkałam nad nim taką dziewczynę... Chciała wejść do miasta, ale nie wiem gdzie znikła. Później pójdziesz ze mną do Filipa, zostawiłam u niego Kaszmira...
- Dobrze, ale teraz chodź do zamku.
- Nie... Ja nie zniosę mojego ojca.
- Zniesiesz. Skoro pozwala mi cię widywać, to jest w porządku
- Chciałbyś... On jest nieznośny. Dzień w dzień ta sama śpiewka: pamiętaj o swoich obowiązkach, państwo czeka... Rób to, rób tamto...
- Ehh... Kiedyś uciekniemy...
- EJ! To jest dobry pomysł...
- Dobra, kotku. Zobaczymy się później...- powiedział Russel. Pocałował Lily w policzek. Ta zaś wzięła głęboki oddech i przestąpiła próg pałacu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Olä




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lodowa góra

PostWysłany: Pią 18:28, 16 Gru 2005    Temat postu:

Siedziałam na drewnianym krześle. W dłoniach trzymałam pusty kubek. Przyglądałam się obrazowi wiszącemu naprzeciw mnie. Na płótnie namalowane były drzewa. W śród nich mały domek. Przede mną usiadł Filip. Przyjrzał mi się badawczo.
- Co robiłaś z księżniczką Lilynn? – zapytał. Nagle zakrztusiłam się śliną, którą spokojnie przełykałam. Zaczęłam kaszleć rozpaczliwie. Mężczyzna podszedł do mnie i lekko, lecz zdecydowanie uderzył w moje plecy. Spadłam z krzesła i zaczęłam roztasowywać obolały tyłek.
- Ta mała jest księżniczką? – zapytałam z niedowierzaniem.
- Fakt, jest bardzo młoda. Jej ojciec ma już ponad dwieście lat. – słyszałam wiele razy o długim życiu elfów, więc nie zrobiło to na mnie zbytniego wrażenia. – Kobiet nie powinno się pytać, ale... Straszliwie mnie to ciekawi. Ile masz lat? – nie uraziło mnie to zbytnio, chodź w moim rodzinnym mieście uważano to za obelgę.
- 20, a ty? – odpowiedziałam z pewnym wahaniem.
- 27...
Usłyszeliśmy pukanie. Wypuściłam zadowolona powietrze. Krępująca chwila minęła. W drzwiach stanęła Lilynn.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilynn
Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Daleko, daleko...

PostWysłany: Pią 21:38, 16 Gru 2005    Temat postu:

- Filip, możesz otworzyć?- spytała Lilynn, waląc pięściął w drewniane drzwi, które kilka sekund później otworzył właściciel domu. Elfka weszła do środka razem z Russelem.
- Ehh... Dlaczego on, skoro jest człowiekiem, ma wstęp do Heavean?- spytała nagle Oleandra, odgarniając rude włosy.
- Bo jestem adoptowanym synem... "szanowanej" rodziny- powiedział Russel.
- Oh, dajcie spokój. Filip wie, że od lat walczę z ojcem o wpuszczenie go do miasta...
- Tak, ale on twierdzi że jestem szpiegiem Meadow- powiedział Filip, robiąc głupią minę. Łyknął sobie mocnej, ziołowej herbaty i postawił kubek na stole, tak że się zatrząsł.
- No więc czego szukasz konkretnie u mnie?- spytał Filip.
- Chcę pożyczyć konia... Sam Kaszmir już nie wystarczy. Teraz jedzie ze mną Russel- powiedziała blondynka.
- Na ile- spytał chłodno Filip.
- Nie wiem... Tydzień, dwa...- powiedziała Lilynn, kręcąc młynki palcami.
- Dobra. Bierzcie sobie Marę. To jest ta rudo biała klacz- powiedział.
- Okay... wyjeżdżamy za trzy dni. Dzięki Filip- powiedziała Lilynn i pocałowała go w policzek.
- Dobra, dobra, mała... Uspokój się- powiedział Filip.
- Ehh... a ile ty masz lat? - spytała Oleandra.
- Siedemnaście...- powiedziała Lilynn i wzięła w ręce lejce.
- Okay, ściągnę od razu Kaszmira z pastwiska - powiedziała i skierowała się ku drzwiom.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Olä




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lodowa góra

PostWysłany: Pią 21:56, 16 Gru 2005    Temat postu:

- Siedemnaście? – powiedziałam do siebie gdy zamknęły się drzwi. Filip mruknął coś pod nosem. – Gdzie ona wyjeżdża? – zapytałam po chwili ciszy.
- Od wielu lat planuje ucieczkę. Nienawidzi swojego ojca, który jest królem tego miasteczka. I... Chyba nie powinienem tego tobie mówić – odwrócił się do mnie plecami.
- Jasne... To... Ja już sobie... Pójdę... Tak, pójdę – Wstałam i ruszyłam do drzwi. – A... Dzięki za herbatę – wyszłam w sam środek ulewy. Olean skomląc popełznął za mną. – Nie patrz tak na mnie – bąknęłam. – Nie wiem gdzie iść – z głuchym westchnięciem powłóczyłam nogami w stronę ścieżki. W głębi lasu mniej kropel spadało mi na głowę. Usiadłam więc pod rozłożystą sosną i wyjęłam nóż z buta. Wzięłam gruby kawałek drewna i zaczęłam rzeźbić. Deszcz robił się coraz gęstszy. Na niebie co raz pojawiały się błyskawice, a zaraz po nich słychać było donośne grzmoty. Zamknęłam oczy wsłuchując się w szum deszczu.
- Może jednak przeczekasz deszcz w chacie – usłyszałam nad sobą ciepły głos. Przerażona wyciągnęłam łuk i napięłam cięciwę. W ułamku sekundy. Filip spojrzał na mnie przerażony.
- To ty – mruknęłam i schowałam łuk. Złapał mnie pod rękę i zaprowadził do mieszkania. Zaparzył herbatę. To był chyba jego zwyczaj.
- Proszę – podał mi gorący kubek.
Dziękuje...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilynn
Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Daleko, daleko...

PostWysłany: Pią 22:02, 16 Gru 2005    Temat postu:

- Czy to jest takie dziwne, że chce stąd uciec? Zawsze kiedy mówię to Filipowi, śmieje się ze mnie- powiedziała Lilynn. Razem z Russelem weszli do tawerny, w której z daleka pachniało pieczonym mięsem i grzanym miodem.
- Dziwisz się? Masz siedemnaście lat. Powinnaś grzecznie siedzieć na tronie i machać berłem na służące...- powiedział Russel i usiadł przy stole.
- Według mojego ojca... Ehh. On jest powalony- powiedziała ciho i zdjęła kaptur ciężkiego, ciemnozielonego płaszcza.
- Coś podać?- spytała gruba kelnerka.
- Nie, Mary, nie trzeba...
- Okay- powiedziała i odeszła.
- Najbardziej mnie interesuje, czego tu szuka ta ruda...- powiedział Russel
***
SORRY KLIMUŚ ŻE TAK MAŁO ALE MNIE ZGANIAJĄ!!!!!!!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pią 23:42, 20 Kwi 2007    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Całe moje życie skupia się w jednym punkcie ciemnej stronie mocy Strona Główna -> Opowiadania... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin